.... czas najwyższy wrócić na bloga .... i posprzątać trochę .... zakurzyło się .... czy ktoś tu jeszcze zagląda ??
Nie było mnie tu dziesięć miesięcy. Przez ten czas dużo się wydarzyło ale nie będę wracać do tego co było kiedyś .... będzie w miarę na bieżąco ... no chyba, że coś wrzucę od czasu do czasu z zaległości :)
Może na początek pochwalę się torbą jaką zrobiłam na przełomie maja i czerwca, która całe wakacje mi towarzyszyła. Torba zrobiona jest metodą gobelinową na szydełku, w stylu mochila wayuu bag.
Poniżej etapy jej powstawania.
Jestem z niej bardzo zadowolona chociaż 'zjadła' mi sporo nerwów, było dużo prucia. Samo dno wyszło mi dopiero za piątym razem i skończyłam ją z postanowieniem "nigdy więcej". Jednak po czasie widząc jaka jest przydatna i jakie wzbudzała zainteresowanie gdziekolwiek się pojawiła, myślę "a może jednak jeszcze kiedyś ..." ;)
Szydełkować umiem od 6 roku życia (Babcia mnie nauczyła) ale ta metoda tapestry crochet dała mi nieźle popalić ... Od początku prowadzi się wszystkie nitki przerabiając jednym kolorem tak, żeby były w środku.
Podziwiam dziewczyny, które robią po kilka/kilkanaście takich worków.
Wykorzystałam włóczki jakie miałam w domu, przeważnie bawełna z domieszką wiskozy, tylko ta ciemna szara to merino z wiskozą.