Zauroczona szalem
Summit postanowiłam udziergać sobie takowy :))
Chciałam zrobić go z cieniowanej włóczki, ale żeby było "łatwiej" zadecydowałam, że sama sobie ufarbuję wełenkę. Przecież tyle z Was już to robiło ;) Dam radę i ja.
Pozwiedzałam blogi, miejsca w sieci, gdzie można poczytać o farbowaniu i zaczęłam przygotowywać warsztat.
Zakupiłam w miejscowej pasmanterii wełenkę (100% wełna)

zdjęcie pochodzi z zamotane.pl
Nabyłam drogą kupna barwniki i przystąpiłam do farbowania.
Nie pokażę tutaj zdjęć z etapów farbowania, bo ich nie robiłam.
Wełnę przewinęłam na motki i użyłam barwników w kolorach: fiolet, oliwka i amarant.
Postępowałam zgodnie z instrukcjami.
Po zakończeniu farbowania i wielokrotnym płukaniu (z dodatkiem octu też) oto co mi wyszło

Kolory z księżyca. Włóczkę wysuszyłam, przewinęłam na kłębki i cały czas nie mogłam zaakceptować tych kolorów.

Chodziłam wokoło niej i mój wzrok stopniowo się przyzwyczajał ;) A że chęć rozpoczęcia robótki była tak silna to jednak zabrałam się za robienie szala


Przerobiłam już jeden motek, teraz zaczynam drugi. Na samą pracę ze wzorem nie narzekam, ale te kolory włóczki .... może jak skończę i zblokuję szal to jakimś cudem dostrzegę jego urok ;)

A teraz pokażę jakie kolory chciałam osiągnąć
Można już się śmiać, ulżyjcie sobie ;)))